Dziś listonosz przyniósł wyczekiwaną przez mnie paczuszkę, a w niej....
...moje pachnące maleństwa z Yankee Candle :D
Pachniały nawet przez kopertę!
Mam co prawda niewielki katar i mogę niedokładnie tym zakatarzonym nosem "odczytać" zapachy, ale na razie odbieram je tak jak opiszę poniżej :)
Piękny, świeży i przyjemny zapach. Czuję naprawdę czyste pranie...mmmm... jestem w szoku, że tak dokładnie można oddać ten zapach! Na tym etapie to mój ulubiony wosk :)
Długo nie mogłam skojarzyć co mi przypomina ten zapach... wąchałam i wąchałam... no pudrowy jest, ale nie pachnie jak typowa niemowlęca zasypka... czuję tam jakby cytrusowe nuty? Aż w końcu... eureka! już wiem! tak pachną tzw ciepłe lody ;P znacie? Taka pianka w wafelku w formie loda ;P jestem trochę zaskoczona tą tarta, spodziewałam się czegoś innego, ale zobaczymy :)
Pierwsze co uderza w nozdrza to miód... intensywny zapach miodu... po chwili nieśmiało wychyla się rumianek... z każdym kolejnym "wąchnięciem" coraz bardziej ten rumianek przebija :) no całkiem przyjemny zapach :)
Ciekawa jestem jak te kompozycje będą pachniały w kominku :)
Czyż nie są cudne? :D
A wy macie swoje Yankee Candle? Skorzystałyście z okazji i zamówiłyście sobie jakieś skarby? :)