sobota, 28 stycznia 2012

Krem do rąk i paznokci Anida

Chciałabym Wam opowiedzieć dziś o kremie do rąk i paznokci, który bardzo lubię :) Jest to krem firmy Anida z woskiem pszczelim i olejem makadamia. Kupiłam go przypadkiem robiąc zamówienie na doz.pl, był w promocji za około 3zł, więc pomyślałam, że wypróbuję :) zwłaszcza, że w tamtym czasie zużywałam mnóstwo kremów do rąk.
Z racji tego, że krem już się kończy i noszę go zawsze w torebce jest już nieco sfatygowany i wygląda niezbyt wyjściowo ;)


Co napisał producent?

Dla zainteresowanych skład:
Skład: Aqua, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ceteareth-20(and)Cetearyl Alcohol, Glycerin, Beeswax, Mineral Oil, Tocopheryl Acetate, D-panthenol, Polyacrylamide(and)Hydrogenated Polydecene(and)Laureth-7, Allantoin, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Hexyl Cinnamal, Lilial, Limonene.
Co mogę o nim powiedzieć? Jest super :) Ma delikatny zapach, taki neutralny, nienachalny, bardzo przyjemny, wyczuwam w nim delikatnie olejek makadamia. Moja Przyjaciółka jak wracałyśmy razem z pracy zawsze prosiła, abym ją poczęstowała tym pięknie pachnącym kremem ;P
Konsystencja gęsta, nawet bardzo, ale nie spływa z rąk nawet jak przechylimy (co często dzieje się z innymi kremami).


Jest wydajny, niewielka ilość wystarczy, aby dobrze nakremować dłonie. Na początku wydaje się, że zostawia lekko tłusty film, ale wystarczy dosłownie kilka minut i krem całkowicie się wchłania i po żadnej tłustości nie ma śladu :) za to zostaje uczucie nawilżonych i odżywionych dłoni. Super sprawdza się też nałożony grubą warstwą jako maska do rąk na noc.
Problem może być jedynie z dostępnością... na pewno można go kupić na doz.pl, podobno w superpharm też, nie wiem jak w innych aptekach.
Uważam, że naprawdę warto go wypróbować, zwłaszcza, że kosztuje grosze a działa naprawdę super :) Ja serdecznie go polecam! :)

Ciasteczka maślane :)

Wczoraj przeglądając obserwowane przeze mnie blogi trafiłam na TEN OTO CIASTECZKOWY POST na blogu PaskudOlla no i język mało mi do tyłka nie uciekł... tak za mną te ciasteczka chodziły, że zachciało mi się też takie pyszności zrobić :) poszukałam podobnych przepisów na ciasteczka maślane i znalazłam jeszcze prostszy przepis i co ważne dla mnie - bez proszku do pieczenia :D mam po proszku okropną zgagę :( Zrobiłam ciacha z tego o to PRZEPISU.
Składniki na około 30 ciasteczek:

120 g miękkiego masła (margaryna tu się nie nadaje)
3 łyżki cukru pudru
150 g mąki
kilka kropel aromatu śmietankowego, waniliowego lub Waszego ulubionego

Wszystkie składniki zagnieść, można też utrzeć mikserem. Z ciasta robić kuleczki mniejsze od orzecha włoskiego, kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, spłaszczać widelcem, nadając jednocześnie wzorek.

Piec około 15 - 20 minut w temperaturze 180ºC.

Smacznego :)

Do części ciasta dodałam kakao, żeby spróbować jak wyjda takie kakaowe :) Oto efekt:

Ja robiłam z podwójnej porcji, bo my jesteśmy okropnymi łasuchami ;) wyszło sporo, więcej niż 60sztuk, ale wielkością się różnią, jedne wyszły mniejsze, inne większe... robiłam z Córcią, więc idealnie jednakowe wyjść nie mogły ;) są pyyyyyszne, ale pomimo mojego łakomstwa więcej niż kilka nie mogę zjeść :)

środa, 25 stycznia 2012

Grudniowe denko

To nie pomyłka w tytule... tak, grudniowe, a nawet i listopadowe jakieś pewnie wśród nich są ;) wiem, że zaraz się kończy styczeń itd, ale skoro już zostawiłam te wszystkie opakowania i porobiłam fotki to już zrobię ta notkę ;) zwłaszcza, że nie mam jak robić teraz fotek, bo aparat padł a ładowarkę pożyczyłam Dziadkowi ;)
No to lecimy z tym koksem ;)



Uzbierała się taka gromadka. Niektóre z tych produktów kupiłam pierwszy raz, inne już miałam wcześniej, ale co i jak konkretnie napiszę niżej.

Włosowe sprawy :)
1. Nafta kosmetyczna z witaminą A+E
Kupiłam ją już dawno temu za jakieś grosze na doz.pl. Są różne jej wersje, następnym razem wypróbuję inną chociaż nie sądzę aby się jakoś specjalnie między sobą różniły ;) naftę dodawałam do olejku rycynowego np przy nakładaniu na włosy. Jest tłusta i odżywia włosy, nabłyszcza, czasem wcierałam ją w końcówki - moje włosy ją piły :) jak dla mnie ma dość przyjemny zapach, trochę jak zielone pomidory :)
2. Szampon dla dzieci Babydream
Kupiłam go chyba za 3,50zł w Rossmannie. Na pewno większość z Was o nim słyszała, kupuję go regularnie, zużyłam już wiele jego butelek :) używam go do zmywania olei, mycia pędzli, mycia twarzy, jako żelu do higieny intymnej itd. Niektórzy narzekają na to, że się nie pieni, ale ja robię tak, że wlewam trochę szamponu do butelki po radicalu (ale może być to słoik czy każda inna pusta butelka), wlewam trochę wody i mieszam/wstrząsam :) robię tak ze wszystkimi szamponami, bo są wtedy mniej agresywne dla włosów no i lepiej się rozprowadzają i pienią :)
3. Oliwka pielęgnacyjna Hipp
Kupuję ta oliwkę na zmianę z oliwką Babydream :) używam jej do włosów, demakijażu oczu i smaruje się nią po kąpieli (na mokre ciało). Bardzo ją lubię, ma fajny skład (nie znam się, ale czytałam, że tak jest ;) ) i przyjemnie się ją stosuje :)


4. Zmywacz do paznokci Nailty
Wszystkim znany zmywacz do paznokci z Biedronki :) kupiłam z ciekawości, bo wiele słyszałam pochlebnych opinii na jego temat. Podobno trzeba wąchać przed zakupem, bo są egzemplarze ślicznie pachnące i te śmierdzące ;) mnie się chyba trafił ten drugi, bo zapachem się nie zachwyciłam... ale działanie ma ok, normalny zmywacz, krzywdy pazurom nie zrobił :) pewnie jeszcze go kupię. Na razie używam różowy zmywacz Isany.
5. Żel do golenia Silk Beauty
Żel z Oriflame, o którym już pisałam TUTAJ. Uwielbiam go i kupuję go regularnie, wyjątek kiedy skończy mi się a nie mam kolejnego :) nie wyobrażam sobie golenia bez niego :) no i najważniejsze - włoski odrastają po nim wolniej :)

6. Krem Ziaja HerbikaPlant bionawilżający biała herbata
Nie wiem co mnie podkusiło aby kupić ten krem... chyba uwielbienie do firmy Ziaja. Mam skórę hmm już sama nie wiem, ale raczej mieszaną w kierunku suchej. Miałam nadzieję, że ten krem sprawdzi się chociaż na strefę T, ale niestety... nie czułam żadnego nawilżenia, smarowałam się tym kremem a nie czułam w ogóle, żebym cokolwiek nałożyła na skórę. Nie kupię drugi raz tego kremu.
7. Krem nawilżająco-rozświetlający
Hmm nie wiem co powiedzieć o tym kremie. Nie polubiłam go, ale zły nie był... miałam nadzieję na rozświetlenie w postaci maleńkich drobinek, ale żadnych drobinek nie było. Używałam go tylko po to, aby zużyć, nie miałam z tego żadnej przyjemności. Nie nawilżał zbyt dobrze i czasem musiałam dołożyć sobie np na policzki inny krem. Drugi raz nie kupię tego kremu na pewno.
8. Płyn micelarny Eveline Magia Orchidei
Całkiem przyjemny płyn micelarny, ochów i achów nie będzie, szczena mi nie opadła z zachwytu. Ma spory otwór i wylewałam zbyt dużo na wacik, więc skończył się dość szybko... oczy mnie po nim szczypały, ale mam tak po większości płynów micelarnych i raczej nie zmywam nimi makijażu oczu... z makijażem oczu nie radził sobie zbyt dobrze, po dłuższych męczarniach jakoś ten tusz i eyeliner zmywał, ale ja nie miałam do tego cierpliwości i kończyłam zawsze oliwką. Zapach miły, cena nie zabija... na razie najlepszym płynem micelarnym okazał się u mnie ten z Bourjois (woda micelarna).
9. Pasta do zębów blend-a-med 3d white fresh
Nigdy więcej! Niby zwyczajna pasta, ale miałam przy niej odruch wymiotny :/ autentycznie... przy myciu zębów tą pastą momentalnie robiło mi się niedobrze i miałam odruch wymiotny. Z ogromną ulgą wykończyłam to paskudztwo i więcej już tej pasty nie kupię.

środa, 18 stycznia 2012

Uff.... zdążyłam! zakupy...

W ostatniej chwili! Wypatrzyłam kilka rzeczy w promocyjnej gazetce rossmanna i wczoraj się zorientowałam, że ta oferta tylko do dziś! Zatem wybrałam się dziś na zakupy. Niestety kilku rzeczy już nie udało mi się kupić, bo zostały tylko puste miejsca :( ale dobrze, że chociaż tych kilka rzeczy udało mi się dorwać ;)


Nic nadzwyczajnego :)
1. Płatki kosmetyczne

2. Alterra, Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes` nie miałam jeszcze nic z Alterry a tyle dobrych opinii się naczytałam... z resztą ostatnio moja Siostra kupiła tą maseczkę i jest z Niej bardzo zadowolona, powiedziała, że już nie pamięta kiedy tak łatwo rozczesała włosy :D ja właśnie siedzę z tą maską pod czepkiem, czapką i ręcznikiem ;) na razie mogę powiedzieć tyle, że ślicznie pachnie, tak owocowo, słodko, bardzo przyjemnie, nie mdło i jest bardzo gęsta :)


3. Galanea, Kojący krem półtłusty przeciwzmarszczkowy to akurat nie z Rossmanna, ale dziś odebrane z apteki :) wymieniłam za punkty w doz.pl i mam nadzieję, że będę zadowolona :) nie miałam wcześniej okazji korzystać z produktów tej firmy

4. Babydream, oliwka chyba nie muszę przedstawiać tego produktu ;) nie wiem ile już butelek tego olejku zużyłam, ale sporo ;) używam jej do włosów, ciała, zmywania makijażu itd ;) z kuponem ze strony rossmanna zapłaciłam za nią 4zł z groszami :)


5. Garnier Naturalna Pielęgnacja, Odżywka do włosów zniszczonych `Awokado i masło karité` to już moja druga butelka tej odżywki :) zastanawiałam się czy nie wziąć tej wersji z żurawiną tym razem, ale w końcu postawiłam na to co znajome... ;) w promocji za 4,99zł :D

6. Isana Hair, Odżywka wygładzająca włosy to też już moje drugie opakowanie tej odżywki. Odkryłam ją dzięki wizażowi, używam jej jako odżywki i do mycia :) uwielbiam jej zapach! Taki słodki, owocowy, trochę jak guma do żucia? no pyszny! :) Miałam już końcówkę (którą zużyłam do umycia włosów dziś), więc kupiłam przy okazji, bez promocji, ale bez przesady - 5,19zł to nie majątek ;)

Znacie te produkty? Używacie, lubicie?

Wybaczcie jakość fotek, ale robione telefonem... i jeszcze jedna w gratisie z bonusem ;)

Moja Fryzjerka :)

Wybaczcie, sporo nie pisałam... nie mogę znaleźć czasu ostatnio na nic... poza tym sprzęt coś nie za bardzo chce ze mną współpracować! Fotek troszkę porobionych, pomysły są tylko technicznie lipa ;P ale jeśli nie mogę zrobić notek, które zaplanowałam pomyślałam o czymś innym :)

Z racji tego, że zaczęłam bardziej dbać o włosy i podczytuje różne fora na ten temat, (głównie wizaż oczywiście) zauważyłam jakim problemem jest dla włosomaniaczek wizyta u fryzjera... Wiele z nich w ogóle nie chodzi a część strasznie boi się każdej wizyty... i tak sobie pomyślałam, że ja muszę mieć ogromne szczęście, że trafiłam na moją Fryzjerkę Anetę! :) Każda wizyta u Niej jest dla mnie przyjemnością! Końcówki podcina mi tyle ile chcę, zawsze coś doradzi, odradzi, pomoże, podpowie...Robi rewelacyjne upięcia i fryzury! i ze zdjęcia i sama na szybko potrafi coś wyczarować :) balejaże zrobione bardzo profesjonalnie i chociaż trochę czasu to zajmuje to wychodzę zawsze zadowolona :) a mycie włosów i masaż głowy w Jej wykonaniu to mmm czysta przyjemność! Mogłabym się temu poddawać bez końca ;) Lubię też to, że zawsze ze zrozumieniem podchodzi do klientek. Kiedy mam ochotę pogadać to jest świetnym towarzyszem rozmowy, a kiedy mam ochotę pomilczeć, pomyśleć to nie zagaduje mnie na siłę jak inne fryzjerki potrafią :/ tylko w ciszy wykonuje swoją pracę a ja mogę sobie spokojnie milczeć i oddawać przemyśleniom :) jestem Jej wierna od wielu już lat i na tyle jestem z Niej zadowolona, że jak zmienia salon to ja przechodzę za Nią :)

Jeśli więc ktoś szuka świetnej fryzjerki z Łodzi to ja polecam Anetę! Obecnie pracuje w salonie Loki na Padarewskiego 47 (salon ten znajduje się w takim pawilonie, przy Tuszyńskiej). Ja zawsze umawiam się dzwoniąc na Jej prywatny numer 519 579 918. mam nadzieję, że nie będzie mi miała za złe, ze podałam do Niej namiar... ale jak ja mogę się Nią nie chwalić kiedy tyle Dziewczyn nie może znaleźć dobrego fryzjera! Wiadomo, że każdy szuka czegoś innego, nie każdej osobie i włosom ten sam fryzjer będzie pasował... tak po prostu w życiu jest :) ale myślę, że warto spróbować.

Muszę odszukać płytkę z fryzurkami, które mi Aneta robiła na różne okazje i z kolorkami, które mi na głowie robiła :) póki co moja ślubna sprzed prawie 5 lat (balejaż i upięcie robione przez Anetę)



Tu też upięcie i balejaż robiony przez Anetę, ale to już inna impreza ;)


A tu kilka kolorków, które robiła mi na głowie :) wybaczcie miny na zdjęciach ;P





Wybaczcie tu niedbale związane włosy i ich stan, ale było to po jakiejś imprezie ;)


No i jak oceniacie? ;)

wtorek, 3 stycznia 2012

Kokosowe Koty

Jakiś czas przed Świętami zobaczyłam w gazetce Rossmanna coś co od razu zapragnęłam mieć :D Niestety... nie dane było mi upolować tego w odwiedzanych przeze mnie Rossmannach... ale na szczęście jest mój Mąż, który wrócił któregoś dnia do domu z moim upatrzonym zestawem :D


Koty :D i to w dodatku kokosowe! Taki mają zapach :) Ten czarny to żel pod prysznic, ten biały to balsam do ciała. Mają po 240ml. Pachną obłędnie!!! Takim słodziutkim kokoskiem :) Teraz znalazłam je na stronce w cenie 9,99zł!! The House Of Pets Moje kosztowały 16,90zł
Żel pod prysznic w opakowaniu ma konsystencję takiej hmm... przeźroczystej galaretki, na dłoni zmienia konsystencję na rzadszą, typową dla przeciętnego żelu pod prysznic :) pieni się zwyczajnie, szału nie ma... myje dobrze, czego chcieć więcej? ;)
Balsam do ciała, konsystencja zwykłego balsamu, biały, niezbyt gęsty, lekki, szybko się wchłania. Właściwości nawilżających zabójczych nie ma, szybko przestaję go czuć na skórze - zostaje zapach, zwłaszcza na ciuchach ;)
Nie za bardzo podoba mi się sposób korzystania z nich, tzn otwarcie. Nie wiem jak Wam to wyjaśnić... postaram się zrobić fotkę sposobu otwierania. W każdym razie ciężko się przez to produkt wydostaje i wolę już odkręcić nakrętkę i wylać sobie na dłoń. No i ten plastik jest dość twardy, więc ciężko się "wyciska", już mi jedno odkształcenie zostało niestety :(
Strasznie się cieszę z tych kotów :D buteleczki są urocze i dla nich samych już warto mieć ten zestaw ;) a do tego ten zapach... mmm boski :)

A to jeszcze jakie słodkie upominki dostałam od mojej Gosi :D Ona wie co lubię :D
Skarpety z czarnymi kotami :D


Kolczyki :D
Prześliczne, prawda? :)

niedziela, 1 stycznia 2012

Wszystkiego najlepszego w Nowym 2012 Roku! :)

Wszystkiego najlepszego w Nowym 2012 Roku!
Niech będzie dla Was szczęśliwy, przyniesie mnóstwo radości i oby spełniły się Wasze marzenia! :)


Bardzo się ciesze, że rok 2011 się już skończył! Nareszcie... nie był dla mnie szczęśliwy, przyniósł wiele łez, problemów i rozczarowań. Liczę na to, że ten Nowy rok będzie szczęśliwy, uda się nam pokonać problemy, a łzy smutku zamienią się we łzy radości i wzruszenia. Chciałabym aby udało się zrealizować plany i pokonać wszelkie przeciwności. Mam nadzieję, że uda mi się być dobrą Mamą dla dwóch Córek i dam radę ze wszystkim... powinnam wrócić też na studia, mam na to coraz mniejszą ochotę i najchętniej odłożyłabym to w czasie... z drugiej jednak strony chciałabym mieć to już z głowy. No zobaczymy... Niech ten rok będzie pomyślny! :)